Polityka, głupcze!
Jak arbitralność stosowanych reguł służy dalszej federalizacji Unii i dlaczego niezależny trybunał konstytucyjny nie musi się podobać Brukseli.
Dzisiejszy wpis to kontynuacją przedsięwzięcia rozpoczętego trzy tygodnie temu. W jego ramach publikuję elementy składowe powstającej polemiki z tekstem Piotra Wójcika o lewicowym eurosceptycyzmie. Chcę udostępnić pomniejsze fragmenty artykułu, zebrać opinie czytelników i uwzględnić je w końcowej wersji tekstu. Będę wdzięczny za czas przeznaczony na zapoznanie się z tekstem i waszą ocenę.
Czy instytucje UE stanowią przestrzeń dla praktyki solidarności europejskiej? Zdaniem publicysty Krytyki Politycznej bez Unii gra międzynarodowa byłaby w pełni podporządkowana interesom, zaś Polska straciłaby narzędzia reagowania w unijnych organach. Co jednak jeśli UE wcale nie zniosło interesów geopolitycznych, ale ograniczając przestrzeń manewru słabszych krajów, uczyniła walkę o nie bardziej skrytą i mniej demokratyczną?
Pisałem o Pakcie Stabilności i Wzrostu i jego wpływie na krajowe polityki fiskalne. Zdaniem Wójcika neoliberalne kryteria paktu były traktowane z przymrużeniem oka. Częściowo ma rację. Między 2001-2005 Francja i Niemcy przekroczyły limity PSW, ale nie spotkała je za to żadna kara. Z kolei w 2016 roku Hiszpanii groziło uruchomienie Procedury Nadmiernego Deficytu. Komisja Europejska rekomendowała jednak by tego nie robić. Media doniosły, że za decyzją stał ówczesny minister finansów Niemiec Wolfgang Schäuble, który w ten sposób chciał wesprzeć konserwatystę Mariano Rajoya w nadchodzących wyborach parlamentarnych. W 2018 roku w reakcji na protesty społeczne Żółtych Kamizelek Macron ogłosił 10 mld dodatkowych wydatków podwyższających deficyt Francji ponad limit 3% PKB. Komisja Europejska nie zareagowała. W tym samym okresie mniej łaskawa była względem Włoch. Wykorzystując szemraną matematykę deficytu strukturalnego[1], KE zażądała cięć, pomimo ponad 10% bezrobocia w całej gospodarce, sięgającego do 30% wśród młodych i 1% inflacji.
Najnowszym przykładem polityki skrytej za wartościami jest trwający spór o praworządność między Polską, a KE. Rząd Prawa i Sprawiedliwości opowiada się za ścisłą wykładnią traktatów, które określają zakres w ramach którego instytucje unijne i inne państwa członkowskie mogą interweniować w sprawy wewnętrzne. Na gruncie traktatów, krajowy system prawny jest podporządkowany unijnemu nadzorowi do tego stopnia, na ile wymagane jest właściwe i wolne od korupcji wykorzystanie środków unijnych. Obecna wykładnia UE rozciąga zagadnienie rządów prawa na sposób działania i status Sądu Najwyższego - szczególnie jego niezależność względem egzekutywy. Znaczenie mają też określone parametry w obszarze przestrzegania praw człowieka.
Podobnie jak dla limitów PSW, w tym przypadku również publicznie celebrowane wartości i praktyki nie tyczą się wszystkich:
Według Globalnego Indeksu Korupcji 2021 korupcja w Polsce jest mniejszy niż w Rumunii, Bułgarii, Słowacji czy na Malcie;
Silnie zakorzeniona dyskryminacja mniejszości w innych krajach (np. Romowie w Słowacji);
Morderstwa niezależnych dziennikarzy (Słowacja, Malta) przez grupy przestępcze powiązane ze strefami rządowymi.
Jednak Malta czy Słowacja nie pojawiają się w debacie w kontekście naruszeń rządów prawa. To co różni te kraje od Polski to fakt, że podejmują decyzje zgodne z KE i nie sprzeciwiają jej się.
Każdy sąd konstytucyjny jest w jakimś stopniu upolityczniony. Czasami jednak to upolitycznienie jest korzystne dla UE. Dowodzi tego niedawne postępowanie o naruszeniu unijnego prawa przez Republikę Federalnych Niemiec sprowokowane wyrokiem tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego (Bundesverfassungsgericht) z maja 2020 roku. Podważył w nim legalność programu skupu obligacji państw strefy euro na rynku przez Europejski Bank Centralny. BVerfG wycofało się później z tego stanowiska i przyznało, że EBC działało w ramach swoich uprawnień oraz że to Trybunał Sprawiedliwości UE określa, które kompetencje i działania mają pokrycie w traktatach. To nie zadowoliło KE która pod presją niemieckich Zielonych MEP stwierdziła, że Niemcy orzeczeniem BVerfG naruszyły postanowienia traktatowe sugerujące, że uprawnienia unijne mogą być czymś ograniczone. Ponieważ równolegle trwały postępowania przeciwko Polsce i Węgrom to sprawa Niemiec miała być dowodem na równe traktowanie w UE. Jednak 2 grudnia 2021 roku KE zamknęła procedurę naruszeniową. Niemcy uznały wyższość i autonomię prawa unijnego i zobowiązały się do podjęcia aktywnej roli na rzecz uniknięcia takich sytuacji w przyszłości tj. niedopuszczenia do podobnych orzeczeń BVerfG.
W rezultacie w imię wyższości europejskiego prawa jedne władze sądownicze można represjonować rękoma współpracującego rządu, inne zaś od takiego rządu wyzwalać:
Niemcy - postępowanie zostało wytoczone bo rząd niemiecki nie zablokował lub nie ograniczył orzeczenia niemieckiego sądu konstytucyjnego;
Polska - sprawa została wytoczona, bo TK podjął decyzję zgodną z oczekiwaniami rządu oraz jest od niego niewystarczająco niezależny. Skład TK ma się więc zmienić by orzekać zgodnie z linią TSUE. Do tego czasu środki z NGUE pozostaną zablokowane.
Ma to swoje źródła we wiodącym mechanizmie wzmacniania federalizacji UE – integracji poprzez prawo. Od lat 60-tych w UE rozwijała się niezapisana w żadnym traktacie tendencja wyższości prawa unijnego nad prawodawstwem krajowym. Motorem tego procesu było TSUE, które urosło do roli najważniejszego organu legislacyjnego UE. Jego modus operandi polega na tym, że interpretuje traktaty, rekomendując państwom członkowskim jak mają postępować. Czyni to zawsze w duchu silniejszej integracji. W efekcie TSUE stopniowo narzuca unijne prawo krajom członkowskim. Integracja zachodzi już nie w wyniku politycznego konsensusu, ale poprzez legalizm prawny. Spór polskiego rządu z KE przedstawiany jest jako spór o charakterze prawnym, faktycznie jest jednak konfliktem politycznym wokół kierunku i dynamiki integracji unijnej na kontynencie.
Źródła:
https://braveneweurope.com/wolfgang-streeck-rusty-charley-and-the-rule-of-law
https://braveneweurope.com/wolfgang-streeck-waking-sleeping-dogs
[1] Kalkulowany w ramach PSW strukturalny deficyt kraju członkowskiego określa lukę popytową. Jeśli jest niewielki to przestrzeń fiskalna państwa jest redukowana. Jeśli jest duża, państwu umożliwia się dodatkowe dyskrecjonalne wydatki publiczne.
Pewnie pan zna ale jesli nie to polecam ostatnie teksty Wolfganga Streecka o tych podwojnych standardach organow UE, gdzie czasem od trybunalow wymagana jest niezaleznosc, a czasem wrecz przeciwnie, w zaleznosci od ich decyzji oczywiscie :)
https://newleftreview.org/sidecar/posts/ultra-vires?pc=1412